4/12/2015

Cudowne Betuleco, bieganie i Poznań.

Odkryłam coś niesamowitego. Jak byłam w Polsce siostra pokazała mi Betuleco, mówiła że super, że ekstra, ale temat jakoś się rozmył, do czasu jak dostałam to cudo w prezencie od mamy. Betuleco jest zawiesiną zawierającą 2% ekstraktu z kory brzozy.

Co jest najciekawsze to można o stosować zewnętrznie jak i wewnętrznie. Standardowo jak stosujemy coś do środka to nie widać namacalnych efektów, ale ta zawiesina podnosi odporność organizmu. Ma działanie bakteriobójcze, grzybobójcze i powstrzymuje reprodukcję wirusów.
"Ponadto wywołuje proces APOPTOSIS zdegenerowanych komórek organizmu, poprzez aktywację specyficznych genów odpowiedzialnych za zaprogramowaną śmierć komórek. Korzystne działanie preparatu stwierdzono w przypadku raka macicy, jajników, piersi, glejaka, mięsaka, szpiczaka kostnego, czerniaka złośliwego, raka płuc, okrężnicy i prostaty."
Tych właściwości jest jeszcze więcej, ale to mnie zaintrygowało to efekty zewnętrzne. Przyspiesza regenerację skóry, na silne właściwości przeciwutleniające, chroni skórę przed wolnymi rodnikami i czynnikami rakotwórczymi oraz przyspieszającymi starzenie. Rozjaśnia skórę, ale nie powoduje że skóra jest blada, ale taka czysta i pełna blasku. Będzie się świetnie sprawdzać na przebarwienia na skórze, jak i dla osób z problemami skórnymi typu: trądzik, alergia. Już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam ogromną różnicę w kolorycie i zmniejszonej ilość zaskórników, drobne krostki szybko znikają więc jak dla mnie jest wręcz idealna. Nie wysusza mojej skóry, bo łączę ją z moim kremem nawilżającym. 
Jestem bardzo zaskoczona jakością tego produktu i efektami. Jeśli ktoś ma problemy skórne bardzo szybko można je wyeliminować tą zawiesiną.
Słoiczek na allegro kosztuje około 70zł, więc ma swoją cenę. Jednak pomimo ceny gorąco polecam.


Bieganie jest tematem, który pojawiał się już kilka razy na blogu. Pisałam jak to jest wspaniale czuć wiatr we włosach i wolność. W sumie to nic się nie zmieniło bo dalej to lubię, ale bieganie traktuję bardziej osobiście. Kiedyś myślałam, że to kwestia czasu i zapiszę się na zawody, odbiorę swój numer a potem medal i będzie szpan. Jednak po 2 latach biegania czy to piękną słoneczną wiosną, czy upalnym męczącym latem, a może wspaniałą orzeźwiającą jesienią, lub mroźną, ale moją ulubioną porą roku, zimą to bieganie jest tylko moje. Nie mam ochoty się dzielić z tym nikim. Brzmi trochę dziwnie, ale tak właśnie jest.
Bieganie jest dla mnie odskocznią, zamykam swój umysł podczas biegu i porządkuję go, a pod koniec wracam z pomysłami, nowymi spostrzeżeniami na świat i rozwiązaniami problemów. Wtedy go otwieram i wylewam swoje nowości. Takie oczyszczanie, bez którego nie da się już żyć.
Moja rada: jeśli chcesz coś w życiu osiągnąć, czy to jest sukces, czy rodzina, czy pieniądze, czy spełnienie lub cokolwiek innego to...Bieganie jest dla Ciebie!

Przy okazji będąc przy ulepszaniu siebie i porządkowaniu w swojej głowie byłam ostatnio w Poznaniu na dość ciekawym szkoleniu "The Way Ahead", gdzie sam Tony Robbins prowadził je przez dwa dni. Tony jest amerykańskim doradcą życiowym i chodzącą motywacją- pochodzi z biednej rodziny i swoją ciężka pracą i wiarą w siebie doszedł na sam szczyt. 

Dwa dni spędzone z nim potrafią nieźle poprzesuwać pewne sprawy w głowie i narobić zamieszania, oczywiście takiego pozytywnego. Dzięki niemu dowiedziałam się, np. o tym jak wyjść ze stanu negatywnego w bardzo szybkim czasie, przekazał ogromną wiedzę na temat prowadzenia biznesu, przez trochę inny pryzmat niż patrzyłam do tej pory i wiele, wiele innych. Ogrom wiedzy jaką przekazuje w tak lekki sposób jest bardzo przydatny i łatwo można to zastosować w swoim życiu.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na jego temat zapraszam cię do niesamowitej książki, która odmieniła życie wielu ludzi na całym świecie "Obudź w sobie olbrzyma". 
Obecnie słucham audiobooka tej książki i po raz kolejny jestem zachwycona i za każdym razem wychwytuje coś innego z niej. Tobie też polecam.

24 komentarze:

  1. Właśnie mam ochotę zakupić ten produkt i skoro jest to taki świetny produkt, to na pewno wypróbuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Agnes, przeważnie sie nie udzielam ale juz długo obserwuje Twojego bloga i fanpage a od paru dni również instagrama,którego dopiero założyłam . ciasto fasolowe zagościło u mnie na stałe a i z paru innych pomysłów skorzystałam :)
    Chciałam zapytac co myślisz o Mateuszu Grzesiaku? Wspominasz O Tonym a o naszym rodzimym bie,ciekawa jestem,czy nie przemawia do Ciebie az tak jego osoba ?
    I jeszcze jedno odnosnie biegania. Mówisz,ze zamykasz umysł i wracasz z rozwiazaniami itd,tzn,ze one pojawiają sie same w trakcie lub po, czy biegnąc koncentrujesz sie na probproblemie i go analizujesz?
    Mam nadzieje,ze moje pytania sa "na miejscu " i zechcesz na nir odpowiedziec :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Czarna.biel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szkolenie przyjechałam ze względu na Robbinsa i nie spodziewałam się, że trzeci dzień może go jakoś przebić. Nie tylko nie wspomniałam o Grzesiaku ale też nie wspomniałam o Andy Harrington (który jest brytyjczykiem i mówił o mowie ciała) jak równiez o: Pawle Danielewskim (który dał świetny wykład i dostarczył ogromną dawkę wiedzy sprzedażowej), Jakubie Rajkiewicz (który opowiedział swoją historię życia i zmotywował tym samych innych ludzi), Mariuszu Szuba (ktory opowiedział przezabawną historię z życia wzietą o tym co robi z nami strach, jakie procesy zachodzą w naszej głowie i jak się czujemy gdy go przełamiemy) oraz o Pawle Mróz (który rozpalił w nas ogień do działania). Tak więc nie wspomniałam o wielu osobach, bo każdy z nich zrobił na mnie wrażenie: swoją wiedzą, entuzjazmem i profesjonalizmem. Grzesiak jest niesamowity, jak inni wyżej wymienieni. Trafił swoim wystąpieniem w samo sedno polskich kompleksów i obudził w nas patriotyzm- jedno wystąpienie przeplatane było śmiechem i łzami, nie da się tego opisać.
      Czy przemawia do mnie aż tak jego osoba? Przemawia do mnie tak samo jak Pawła Mróz czy Mariusza Szuba. Każdy z nich jest unikatowy.
      Jak biegam różne myśli plączą się po mojej głowie, ale te problematyczne są bardziej widoczne i na nich się skupiam. Nie zawsze mam rozwiązanie gotowe zaraz po biegu, ale zawsze czuje się lepiej, a dzięki temu że jestem pozytywna to pozytywne rzeczy mi się przydarzają, a co za tym idzie- przychodzą rozwiązania problemów, lub jak lepiej nazwać to- wyzwania.

      Usuń
    2. Dziękuję zaw wyczerpująca odpowiedz :)
      Zapytałam tylko o Grzesiaka gdyz jego poczynania obserwuje i byłam ciekawa,co myslisz. Nie było mi dane byc na tym szkoleniu,słyszałam o nim tylko z relacji M.G. na Facebooku. Temat rozwoju osobistego jest dla mnie niezglebiony, dopiero w niego wkraczam.

      Zdecydowanie wyzwania, problem ma negatywny wydźwięk,źle sie kojarzy, tez staram sie stosować pierwsza nazwe :)

      Usuń
    3. Zycze Tobie milego "przebudzenia" i uswiadomienia sobie na czym to zycie polega :) Powodzenia!! :***

      Usuń
  3. po ostatnim bieganiu czuję się tak fantastycznie, że postanowiłam postarać się robić to częściej i dawać w dni niesiłowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cenne rady jak zwykle na Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że bieganie jest wspaniałe, ale nie jest lekarstwem na wszystko i nie rozwiązuje problemów. Kiedy masz prawdziwe zmartwienie, dzieje się coś złego, to ani bieganie nie sprawi, że problemy znikną ani żaden spec od samorozwoju.

    Nie jestem na nie, nie jestem pesymistką, ale dopóki człowiek nie ma problemów to z łatwością rzuca takie rady i myśli, że wystarczy założyć buty do biegania albo napisać afirmację. Życie ma wiele odcieni, przypływy i odpływy, upadki i wzloty i wszystko jest potrzebne.

    Nie bój się masowych biegów, są fajne, a energia tłumu to coś magicznego, polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty Brigitta masz prawdziwe problemy w zyciu. Nie musisz pisac ze problemy znikna jak wroci sie z biegania- to oczywiste, ale niektorzy maja tak (moze TY nie), ze jak wracaja z biegania to maja pewne rozwiazania i to nie zawsze. Te rozwiazania mozna zastosowac i pozbyc sie problemu, ale tez mozna siedziec na dupie i nic nie robic- narzekajac jakie to zycie beznadziejne.
      Jesli cie intetesuja masowe biegi to biegaj- to nie o strach chodzi, ale o wybor tego co sie chce robic. Nie musze isc na masowke bo kazdy tak robi, ja to ja, a nie Ty. Kumasz? ;) :P

      Usuń
    2. Nie wiem po co te nerwy, po prostu uważam, że bieganie to po prostu bieganie, tak jak podnoszenie ciężarów czy jazda na rowerze i nie ma po co dorabiać do tego filozofii i psychologii kuchennej. Bieganie nie jest lekarstwem na wszystko i już, wbrew temu co się dzieje naokoło. I nie ma sensu się oburzać, bo przecież wcale Cię nie krytykuję, mam inne zdanie i już.

      Po prostu obudź w sobie olbrzyma i wrzuć na luz. Znajdź w sobie akceptację dla tego co inne i co nie zgadza się z Twoim podejściem, bo każdy z nas jest inny. Gdzieś wyczytałam mądre zdanie, że to co my mówimy to nasza karma, ale to jak Ty reagujesz na moje słowa, to już Twoja karma.

      Sedno polskich kompleksów... ech... Ty także jesteś Polką,wiesz? I my, Polacy, nie tylko mamy kompleksy, ale również wiele wspaniałych zalet, osiągnięć i jesteśmy zdobywcami, wiesz o tym? Nawet ptaki nie robią do swoich gniazd...

      Naprawdę zrelaksujmy się i patrzmy na drugiego człowieka z życzliwością i akceptacją :)

      Usuń
    3. Chill Out!
      Wiesz...to jest moje podejscie do zycia i bede dorabiala cala filozofie wedlug mojego upodobania wiec Ty tez musisz zaakceptowac ze ktos jest inny niz Ty.
      Czy kawa dalej nie smakuje jak kiedys? ;)

      Usuń
    4. Znów smakuje, a z wódką to już najlepiej :P

      Usuń
    5. Ja osobiście rozumiem Agnes (chociaż nie biegam bo mam problem z kolanem). Kiedyś biegałam i potem czułam się super zrelaksowana. Bieganie w samotności daje możliwość wyciszenia się, skupienia na sobie, lepiej się dotlenisz, z nikim nie rywalizujesz, otwierasz umysł i ciało na nowe możliwości. Nie chodzi tu o żadną ideologię bo podobny efekt może spowodować każdy inny sport najlepiej uprawiany outdoor. Im lepsza kondycja fizyczna tym lepsza psychiczna i łatwiej zmierzyć się z wyzwaniami które niesie nam życie. Kiedyś miałam taki okres że bardzo dużo się zamartwiałam i płakałam bo nie akceptowałam samej siebie bo świat wyrobił we mnie przekonanie że jestem do niczego. Potem zrozumiałam że martwię się głupotami i od razu moja samoocena się polepszyła. Niezależnie od tego czy masz problem czy problemik ważne jest żeby przejść przez trudny czas z podniesionym czołem, z godnością nie obwiniając nikogo i niczego. Negatywne zdarzenia po prostu są i jedyne co możemy zrobić to się do nich uśmiechnąć nawet przez łzy i czerpać z nich siłę do dalszego życia. Bycie wdzięcznym bez względu na okoliczności pozwala polubić siebie i oswoić każdy ból i cierpienie.
      Co do kompleksów, nie mam nic przeciwko jeśli ktoś mi je uzmysłowi w sposób taktowny. Czasami łatwiej dostrzegamy wady innych niż swoje (drzazgę w oku brata a nie belkę we własnym) i taki kubeł zimnej wody może okazać się motywatorem pozytywnych zmian.

      Usuń
    6. A ja podpiszę sie pod B poniewaz wiekszosc ludzi uwaza, ze bieganie to jest TO. A to bzdura. Tez biegalam, ale czulam sie bardziej chora niz szczesliwa. Odkad nie biegam (dzwigam i chodze) wygladam mlodziej :D

      Usuń
    7. Może po prostu biegałaś ponad swoje siły albo ten rodzaj aktywności nie jest dla Ciebie odpowiedni co nie znaczy że inni nie mogą czerpać z niego radości :)

      Usuń
  6. Tony jest świetny! Pochłaniam jego drugą książkę i na TEDzie stał się jednym z ulubionych autorów jakich oglądam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jakiś czas temu odkryłam TED i odpłynęłam chyba na kilka dni- tak się wciągnęłam w oglądanie- niesamowite ile ciekawych i utalentowanych ludzi nosi ta ziemia :P

      Usuń
  7. Co to za cudo:) trzeba spróbować. I to jeszcze z Sylveco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja się nie mogę zmotywować do biegania :/
    Mój blog - klik

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo tak! Kocham biegać! Tylko ja, słuchawki i droga przede mną. Wiele razy miałam parę spraw do przemyślenia i bieganie okazywało się najlepszym rozwiązaniem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie także bieganie jest najlepszym lekarstwem na smutek. Nie rozwiąże problemów ale na pewno poprawia humor i samopoczucie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że Twoje przemyślenia na temat biegania są dokładnie takie same jak moje. Bieganie powinno być dla nas czasem relaksu i odpoczynku, chwilą sam na sam ze sobą. Tylko tak będziemy czerpać z tego prawdziwą radość.

    Co do książki chętnie przeczytam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Zainteresowałaś mnie tą zawiesiną z Sylveco. :)
    Co do biegania... Próbuję się zmusić ale ciężko to idzie:D
    Fajny blog. :) Zostaję. :)

    OdpowiedzUsuń