11/02/2013

Wyzwania na Listopad (2)


Wraz z innymi blogerkami wzięłyśmy udział w akcji zorganizowanej przez Anne z Przecudnie  i każda z nas stworzyła wyzwanie na listopad.

Fit Wyzwania na Listopad- miesiąc listopad to jędrniejsze pośladki, zgrabniejsze uda, mocniejsze nogi i piękne łydki.

I wyzwanie- ściana płaczu. Ćwiczenie na uda i brzuch.

II wyzwanie - przysiady. Ćwiczenia na pośladki i uda.

 III wyzwanie- jump. Skakanie w miejscu- podobnie jak na skakance, ale bez jej użycia. Trening ten kształtuje całą sylwetkę. Dzięki ćwiczeniom "jump" poprawia się ogólna koordynacja ruchów, kondycja i gibkość ciała. Regularny trening "jump" powoduje wzmocnienie mięśni nóg, szczególnie łydek, a także mięśni ramion, pośladków, brzucha.
Fitnessowe Wyzwanie na ten miesiąc to podjęcie dwóch wyzwań lub wszystkich trzech i obserwacji swojego ciała po miesiącu.
Wyzwania te dorzuć do codziennego treningu- chodzi w nich o to, że mają zajmować małą ilość czasu a mają  dawać efekt.
Natomiast jeśli jeszcze nie trenujesz, to jest to dobra okazja by zacząć. Stwórz z tych trzech wyzwań swój "mini trening". Nie tylko chodzi o efekty wizualne, ale o samopoczucie, o kondycję i poprawę jakości życia.
Większość wyzwań jakie są proponowane przeważnie kończą się na 250 przysiadach, 40 minutach skakania i nawet się spotkałam z 15 minutami ściany płaczu w ciągu miesiąca. Wszystko jest oczywiście do osiągnięcia, ale mnie zależy by małymi kroczkami przyzwyczajać ciało do aktywności, aby nauczyć się systematyczności. By te małe wyzwania dały poczucie spełnienia i wiarę w siebie samą.

Jakość ćwiczeń a efekty.
Nie musisz wykonać 250 przysiadów aby zobaczyć efekt. Możesz ich zrobić 30 w wolniejszym tempie oraz dodać obciążenie. Do plecaka 2-4 litry wody mineralnej lub ćwiczyć z ciężarkami.
Do "ściany płaczu" dołóż obciążenie na uda: mogą to być ciężkie książki.
A jak przyzwyczaisz się do skakania to po miesiącu zwiększaj z każdym dniem ilość minut.

...
Jeśli chcesz widzieć efekty swoich wyzwań, a przy okazji czuć się lekko i zdrowo zmień nawyki żywieniowe. Przestań szukać i marnować czas na diety "cud". Zmień swoją dietę na zdrowe posiłki. Pomyśl o tym w ten sposób " co chciałabym jeść do końca życia, ale tak by wyglądać dobrze i czuć się dobrze w swojej skórze?"
Uwierz, że nie ma nic prostszego niż zdrowe posiłki. Chyba każda z nas przechodziła przez dietę- niektóre są naprawdę skomplikowane- nie komplikujmy sobie życia.
Rozpieszczajmy się zdrowo!!
Poniżej moje rozpieszczanie :-)

Śniadanie:
 Kasza jaglana z kokosem i owocami.

II śniadanie:
Zupa krem z dyni z grzankami z własnoręcznie upieczonego chleba z dodatkiem czosnku.

Obiad:
 Talerz sałaty z pomidorem i oliwą z oliwek + pierś z kurczaka w przyprawach smażona na oleju kokosowym.

Podwieczorek:
Kawałek ciasta marchewkowego z bananem, połówką jabłka i kiwi.

Kolacja ( w zależności od tego czy byłam głodna):
Porcja dla dwóch osób: chleb własnego wypieku z tuńczykiem.

Oraz....
Zmagania szpagatowe ciąg dalszy ;-)

78 komentarzy:

  1. Jakieś wyzwanie na listopad chodzi mi po głowie i chyba już wiem jakie:)

    A Twoje menu jak zwykle sprawia zaślinienie monitora:D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wierze! opanowalas szpagat!? jestes mega!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noł noł :D jeszcze nie! ale powiem że..blisko blisko.... ;>

      Usuń
    2. mniej wiecej jaki teraz jest kąt? az mi glupio bo zaprzestalam rozciaganie do szpagatu a moglabym juz byc tak rozciągnięta jak Ty no coz lenie tak mają ;)

      Usuń
    3. Kąt? :P hehe... ciężko to określić, ale jak dziś się rozciągnę to zmierzę odległość od podłogi, może tak być? ;-)
      bo szczerze to nie wiem jak zmierzyć kąt :O

      Usuń
    4. 18cm zostało- szpagat to ciężka sprawa, ale chcę tego.

      Usuń
  3. Jeszcze raz dzięki Agnes za wczorajsze wskazówki i podejmuję squat challenge, ale Twoje :))
    Jak robisz kaszę jaglaną na słodko, żeby się nie "gryzło" w towarzystwie owoców?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gotuję ją z cynamonem i imbirem :-) uwielbiam takie zestawienie!

      Usuń
    2. Kocham cynamon, tak wiec jaglana ląduje na mojej liście zakupów :) A gotujesz na mleku czy wodzie?

      Usuń
    3. na wodzie :-) około 15 minut- pycha!! :D

      Usuń
  4. Kurczak wygląda pysznie! Uwielbiam go jeść w towarzystwie sałaty i innych warzyw.
    W następnym poście pokazujesz stuprocentowy szpagat? :D Widzę, że J(e)a(n) Wam Dam zmotywował Cię jeszcze bardziej niż mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha Żan Klod mnie bardzo motywuje :D acz nie pokażę jeszcze szpagatu w następnym poście ;P

      Usuń
    2. Ale do końca przyszłego tygodnia już na pewno! :D

      Usuń
    3. Poprawka "możliwe, że do końca tego roku" ;-)

      Usuń
  5. szpagat! Agnes rządzi! :D :D :D mistrz mistrz mistrz!

    OdpowiedzUsuń
  6. hej:)dostałam ostatnio od koleżanki przepis na ponoć przepyszną sałatke, choć jak twierdzi, nie miała odwagi go zrobić:) ja się odważyłam, (absolutnie nie żałuje) i od razu pomyślałam o Tobie:)zatem dzielę sie przepisem,może się skusisz:)
    winogron pokroić w ćwiartki i wydłubać pestki-trochę czasochłonne, ale warto, do tego czerwona fasola z puszki(prędzej należy ja przelać woda przez sitko) i wszystko zaalć sosem czosnkowym:)wiem, wiem jak to brzmi, ale zapewniam że komponuje sie niesamowicie:)pozdrawiam i zapraszam do wypróbowania!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha:D ale mikstura :D brzmi dość niespotykanie- ale jestem szalenie ciekawa smaku i jak tylko będę miała okazję to zrobię sobie małą miseczkę na testowanie :D dzięki :*

      Usuń
  7. Takie pyszności, ach!
    Zazdroszczę tego szpagatu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam rozbić 30 przysiadów na 2 serię po 20, albo i 3 serie... gwarantuję jeszcze lepsze rezultaty.

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne wyzwania! :) ja w swoim czasie ukończyłam to z 250 przysiadami i były efekty, obecnie dodaję do treningów min. 100 przysiadów :) ah to Twoje jedzonko, jak zawsze zgłodniałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to z 250 przysiadami nie przekonuje...po 70 przysiadach robiłam je byle jak... lepiej się skupić na obciążeniu na wolniejszym opadzie i wzniesieniu- oraz na technice...szczególnie, że biegam- muszę dbać o kolana!
      Tak jak Pieroog polecił- można to rozbić na 2-3 serie.
      Trzeba by było zrobić eksperyment: dwie kobiety: jedna robi codziennie 30 przysiadów z obciążeniem, a druga wyzwanie do 250 przysiadów i porównać efekty.. ;-)

      Usuń
  10. No mi z tym szpagatem opornie idzie, ale staram się :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również- także nie jesteś sama :-) Twoje naleśniki z nadzieniem "ruskim"- bardzo mi się podobają! Muszę zrobić !! :D

      Usuń
  11. Twoje posiłki to mistrzostwo świata,ogromnie mnie inspirują. Nie zawsze mam czas,by tak smacznie i fajnie jeść,ale jak już go mam,to szukam na Twoim blogu inspiracji. Super Agnes,po prostu super.Zdrowy styl życia toTy masz w garści,zazdroszczę tej energii,pomysłów, chcenia.

    Postępy szpagatowe super,jesteś bardzo giętka i elastyczna :)

    Może spróbuję ściany płaczu,na początek,by sprawdzić swoje możliwości,zabieram się od kilku dni,ale córka tak mi daje ostatnio w kość,że nie mam czasu ani energii,dzisiaj albo jutro to zrobię.

    Skakać i robić przysiadów nie znoszę,dlatego nie będę się zmuszać,wciąż mam trochę doła,tak jakby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj ściany płaczu- ale akurat Ty masz ładne nogi- no ale bardziej żeby je wzmocnić do biegów- to się może przydać. Ale pamiętaj będzie boleć :P
      Postępy szpagatowe są bo nie odpuszczam- chcę tego i to będę miała :P hue hue :D dziś pobiegłam 4,5km złapał mnie deszcz po 1km- ale nie zawróciłam- dałam z siebie wszystko i teraz sobie siedzę w moim dresiku, popijając ciepłą herbatkę :D
      Co do posiłków to bardzo dziękuję :* To strasznie miłe czytać tak pozytywne rzeczy:***

      Usuń
    2. Dla mnie jesteś jedyną blog inspiracją jeśli chodzi o posiłki,nie potrzebuję czytać blogów kulinarnych,bo u Ciebie mam wszystko co potrzebuję.

      Super,że się nie poddałaś, bieganie w deszczu ma swój urok,nie poczułaś magicznej siły?Ja zawsze,kiedy wracałam mokra od deszczu po biegu,czułam to "coś",myslałam sobie,że jestem takim swoim bohaterem, bo mogłam się poddać i machnąć ręką,a nie zrobiłam tego.Co więcej,czuje wtedy wyższość nad tymi co siedzą w domu i im się nie chce,a deszcz jest dla nich dobrą,kolejną wymówką heh

      Dzieki,ale nogi mogłyby być lepsze,może dobrze wyglądają na fotach,ale to wszystko,według mnie dużo im brakuje.

      60 przysiadów?Wow,po 10 mam dość, wolę Callan :)

      Usuń
    3. Nie lubię biegać w deszczu, ale gdzieś między 3km a 4km poczułam coś....- jak zalewa mi oczy :] także "magia" była ;>
      Może i bym poczuła się bohaterem- ale wróciłam do domu i wyszło słońce (?) świeciło aż do zachodu - zero deszczu później :-)
      60 przysiadów to jest akurat w sam raz. Można rozbić to na 3 serie po 20 i wpleść w skakanie na skakance. Przykładowy mini trening ostatniego dnia- czyli 30 listopada- gdzie masz wszystkiego na maxa (fragment):
      1.Rozgrzewka ; 2. skakanka 5 minut; 3. 20 przysiadów; 4. Pompki na ścianie x 15; 5. ściana płaczu 2 minuty; 6. 20 brzuszków na mięśnie proste; 7. skakanka 5 minut; 8. 20 przysiadów; 9. Pompki na ścianie x 15; 10. ściana płaczu 2 minuty; itd....
      Nie trzeba robić 60 przysiadów ciągle; 15 minut skakanki cały czas.. można to podzielić na serie- dodać trening na brzuch i ręce.

      Weź przestań, że Twoim nogom czegoś brakuje? Proszę Cie!! Może brakuje im skakania i przysiadów? ;-) Ja kiedyś też mówiłam, że nie lubię biegać...i co teraz robię he? biegam jak szalona ;)

      Usuń
  12. cieszę się, że ułożyłaś swój własny squat challenge, bo te z 250 na koniec to lekka przesada, zwłaszcza dla osób które nie ćwiczą przysiadów codziennie. przykładowo - mnie już po pierwszych trzech dniach kolana zaczęły boleć jak nie wiem i musiałam przerwać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te z 250 przysiadami to dla osób z kolanami z żelaza ;-) lepiej skupiać się na jakości ćwiczeń- tak samo jest z jedzeniem- jakość- nie ilość!! ;>

      Usuń
  13. ja wróciłam do salsy i moim wyzwaniem jest nauczyć się tańczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ścianę płaczu dodam do treningu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale szpagat,podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Dodaję jumpy do treningu. Mam nadzieję, że będą efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dodaję jumpy do treningu. Mam nadzieję, że będą efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super! Życzę wytrwałości:)

    http://freshisyummy.blogspot.com/2013/11/power.html

    OdpowiedzUsuń
  19. twoje posiłki meegaaa;p

    OdpowiedzUsuń
  20. jakoś nie lubię przysiadów (nie wiedzieć czemu :D) ale do wyzwania skakankowego z chęcią się dołącze!
    No i ostatnim zdjęciem przypomniało mi się moje dążenie do szpagatu.. muszę dalej je ciągnąć :)
    + om nom nom zjaaadłabym tą kaszę z kokosem i owocami, wygląda świetnie <3

    Pozdrawiam,
    http://madeformoment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Anges, mam pytanko - jak się rozciągasz do szpagatu? Jakieś konkretne linki z yt, cokolwiek? Bo ja właśnie szukam, jest tego cała masa, jakoś nie umiem się zdecydować na jeden konkretny, nie wiem, które rozciąganie jest najlepsze na daną partię itp. Pomóż troszkę ;)
    Szukałam na blogu, ale albo nie było posta, albo nie umiem znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykonywałam pewne ćwiczenia, a teraz zmieniłam całkowicie rozciąganie bo tamto nie przynosiło efektu...zapewne pojawi sie post- jeśli osiągnę 100% szpagat- na chwilę obecną testuję ćwiczenia. Proponuję tak jak na zdjęciu: siadasz w rozkroku i powoli schodzisz w dół przy prostych plecach. Ciekawe ile mi zajmie położenie się :-) Także na chwilę obecna to przynosi największy progress.

      Usuń
  22. Agnes, nie wiem, jak napisać do Ciebie wiadomość prywatną więc napiszę tutaj, anonimowo. Chciałabym Ci bardzo podziękować. "Siedzę" w fit blogach, fit tumblr i generalnie w tematyce zdrowego fit życia od nieco ponad roku, mam ogromną wiedzę teoretyczną, starałam się schudnąć, ale niestety mam osobowość kompulsywną, po pewnym czasie bycie fit stało się dla mnie obsesją, a oglądanie wysportowanych ciał nie przyjemnością i motywacją, a porządnym kopem w tyłek, który dołował niesamowicie. Nie wiem, czy brałam na swoje barki zbyt wiele wyzwań, czy starałam się wprowadzić w swoje życie za dużo wyrzeczeń, w każdym razie, po prawie osiągnięciu wymarzonej sylwetki (minus 8 kg od wagi wyjściowej mniej więcej) pojawiły się kompulsy, demotywacja i powrót do dawnej wagi, z dwukilogramową nawiązką, co spowodowało jeszcze większego doła- nigdy tyle nie ważyłam. Chciałabym Ci podziękować za to, w jaki sposób prowadzisz bloga- Twoje posty z jednej strony są bardzo pozytywne, ale też nie "słodko-pierdzące" (och tak, jakże popularne sformułowanie wśród hejterek Ewy Chodakowskiej ;))- widać, że jesteś niesamowicie świadoma tego co piszesz i co widać po Twoich zdjęciach- nie gołosłowna. Po przeczytaniu zyliarda Twoich postów pierwszy raz nie czuję, że rezygnacja ze słodyczy i przetworzonych produktów będzie dla mnie wyrzeczeniem, tylko tak jak piszesz ogromną satysfakcją, że robię dla siebie coś dobrego. Postaram się wprowadzić w życie wszystkie Twoje wskazówki i mam ogromną motywację- dzięki Tobie. Ściskam Cię mocno, mimo, że się nie znamy- moja największa inspiracjo ;)
    Pozdrawiam- od dziś stała czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontakt do mnie: fasterbetternicer.blog@gmail.com ;-)
      Takie komentarze uskrzydlają! To ja dziękuję, że weszłaś na AgnesBlog!

      Usuń
    2. w takim razie pozwolęsobie napisać po jakimś czasie, dać znać, jak mi idzie- czy znów nie polegnę ;) Ale mam motywację jak stąd do Ameryki, także nie dopuszczam do siebie tej myśli:)
      Pozdrawiam jeszcze raz, N.

      Usuń
    3. Pisz kiedy tylko potrzebujesz :-)
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  23. Ale narobiłaś smaku tymi pysznościami:) Ostatnio zanoszę się na kaszę jeglaną właśnie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. zupka krem z dyni rewelka, sezon na dynie to różne dobre rzeczy z niej robię. Ja nie jem z grzankami, za to mój mąż musi mieć grzanki bo to go zapycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jedynie zupę krem z niej stworzyłam :-) wyszła bardzo smaczna, jestem ciekawa co Ty tworzysz z dyni ?
      Też muszę mieć grzanki, bo inaczej jestem za pół godziny głodna po takiej zupce :-)

      Usuń
  25. przysiady zrobione a ściana zaliczona 40 sek to naprawdę dużo :) aż się boje jutra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie robię 3min 10sek :D to jest dopiero czad :D

      Usuń
  26. Hi AGNES! Podejmuje wszystkie 3 wyzwania. Jak narazie to 2min skakania mnie zabilo. To chyba bedzie najciezsze wyzwanie. Troche sie boje i kolana wysiadaja....:(
    Btw juz tyg bez cukru i slodyczy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow!! Tydzień bez cukru i słodyczy- gratuluje- szukaj zdrowych zamienników- jak suszone owoce, orzechy- czytaj etykiety, bo w niektorych produktach jest ukryty cukier- gratuluję, oby tak dalej :-)
      Co do kolan- to jeśli Cie bolą to absolutnie nie wykonuj tych ćwiczeń... :/// Niestety każde z nich w jakis sposób obciąża kolana...daj znać co to za ból i kiedy wystepuje?

      Usuń
    2. Bola mnie przy skakaniu tylko, ale moze dlatego ze zbyt szybkie tempo narzucilam.... Nie wiem sama, zobacze co bedzie jutro.
      Dzieki za gratulacje dla mnie to mega wyczyn, bo kocham slodycze i ciasta, wiec to jest mega wyczyn dla mnie. Robie wyzwanie mies bez cukru i slodyczy zobacze co bedZIE dalej moze uda mi sie go wyeliminowac na zawsze.

      Usuń
    3. Nie jestem fizykoterapeutą, ale jak boli to nie obciążaj bardziej kolan. Jakiś czas temu ćwiczyłam Insanity i bagatelizowałam ból kolan przy przysiadach- źle technicznie je wykonywałam ... ból był ogromny... na początku występował podczas ćwiczeń, następnie przeniósł się do życia codziennego- nie polecam.
      Nie narzucaj sobie za dużego tempa. Jeśli masz taką potrzebę zacznij z niższego pułapu- w trosce o kolana!

      Usuń
  27. patrząc na Twój jadłospis można się poślinić ;d

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam pytanko:
    Jeśli podjęłam się jakiegoś wyzwania, np. ściany płaczu i ominęłam dwa dni z braku czasu to czy mogę przejść do następnego dnia czy muszę zacząć od nowa? Fizycznie daje radę, ten wyższy stopień zrobić także :) Tylko chciałabym się dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejdź do następnego dni- nie zaczynaj od nowa :)

      Usuń
  29. wow powodzenia! sama nazwa sciana placzu dziala na mnie troche odpychajaco :P ah leniuch ze mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  30. wyzwania 1 i 2 zaliczone + skalpel, a wieczorem bieganie z mężem :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak to sie stalo, ze tyle czasu nie zagladalam, Tego mi bylo trzeba, zajrzenia do Ciebie, od razu sie zmotywowalam, dzieki:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Chyba się przyłączę i zacznę skakać i robić przysiady :) I dołączę do obserwujących :) Ciekawy blog... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie ma to jak własnoręcznie zrobiony chleb. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Agnes, może jakiś post nt ubrania na jesienne i zimowe bieganie? Ja wciąż się waham, czy porzucić bieganie na zimę,czy nie, jakoś nie umiem się właściwie ubrać :/

    OdpowiedzUsuń
  36. czy mogłabyś podać swoje wymiary? Jestem ciekawa, bo "z wyglądu" wydaje mi się, że mamy podobne wymiary, tylko Ty masz sporo szczuplejsze łydki (duże łydki moją zmorą) i jestem ciekawa, czy mój ideał jest dla mnie osiągalny ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. cudowne jedzonko ale kaszy jaglanej nie lubię

    OdpowiedzUsuń
  38. ja odpadła przez kręgosłup w połowie wyzwania z przysiadami:(

    OdpowiedzUsuń
  39. witaj Agnes;) Na wstępie powiem, że znakomity blog bardzo inspirujący i zachęcający;) Chciałam zapytać ile czasu zajęło Ci osiągnięcie tego "prawie" szpagatu;) Rewelacja....:) Mówisz, że raz w tyg. poświęcasz czas na rozciąganie? Mam zamiar podjąć i takie wyzwanie... Póki co trenuję spalanie tłuszczu: Fat burning, ćwiczenia na brzuch uda i pośladki. Moją zmorą jest odstający brzuch, walczę z tym już jakiś czas ale bardzo ciężko zrzucić tłuszczyk z tego miejsca. Aa i podjęłam wyzwanie, ścianki płaczu hehe- fajna sprawa;) A szpagat od zawsze był dla mnie marzeniem, nie osiągalnym ale może kiedyś.... poczekam na razie cierpliwie na Twojego posta w tej sprawie, żeby mnie jeszcze bardziej zmobilizował;)
    Pozdrawiam serdecznie Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozciągam się od 3-5 dni w tygodniu, a nie raz :D "prawie szpagat" to to 4 miesiące rozciągania i końca nie widać- także trzeba być cierpliwym. Co do brzucha to polecam bieganie, skakanie i Fat Burning. Daj znać jak ze szpagatem :-)

      Usuń
    2. Coś pewnie źle doczytałam... Dziękuję za odpowiedź;) Wooo 4 miesiące nieźle. A ile czasu poświęcasz na rozciąganie? Godzinę, mniej, więcej? Ja jestem bardzo mało rozciągnięta, więc będzie ciężko....:( Ale może spróbuję.
      Dziękuję za radę;) Bieganie niestety nie możliwe przy dwójce dzieciaczków chyba że do przedszkola;) chodzę w miarę szybko, pulsometrem sprawdziłam, spalanie ok 270 kcal, przy ok 40 min marszu. Więc mogę śmiało doliczyć do codziennych treningów;) Żebym miała więcej czasu.... hehe a tak to mogę poświęcić jedynie godzinę dziennie. Asia

      Usuń
    3. Około 20-30 minut- najlepiej w trakcie jakiegoś filmu :-) też jestem mało rozciagliwa. Koleżanka z innego bloga się rozciągnęła w miesiąc :O szok!! A ja już 4 i gdzie tam koniec? :D

      Szybki spacer to taki mini trening- albo porządna rozgrzewka. Fajnie jakbyś po takim spacerze zrobiła swój trening, bo ciało jest rozgrzane :-) 1 godzina dziennie to wystarczająco :-) a przy dwójce dzieci to i tak że ten czas masz :-) podziwiam!

      Usuń
    4. Dzięki wielkie;) Ta koleżanka pewnie już musiała być trochę rozciągnięta, że w tak szybkim czasie osiągnęła cel. A Ty i tak super, efekt piorunujący, ciekawe kiedy u siebie taki zobaczę, hehe. Trzymam kciuki za Twój szpagat, może teraz już szybciej pójdzie;)

      Usuń
    5. Ale ja też sie rozciągam po każdym treningu- od maja :-) szpagatowe rozciąganie zaczęłam jakoś w sierpniu i co? :-) i nic:D milimetry do przodu :D eh...

      Usuń
  40. Ale tu smacznie i zdrowo

    OdpowiedzUsuń
  41. kochana, czy po takiej malej ilosci przysiadow zobacze efekty? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w tym tkwi cały sekret- nie trzeba robić 200 przysiadów by widzieć efekty:-) co najgorsze pierwszym efektem jaki poczujesz to ból w kolanach.
      Skup się na technice, wykonuj początkowo ćwiczeni przed lustrem, dodaj obciążenie. Jeśli nie masz profesjonalnego sprzętu w domu- spróbuj z plecakiem z wodami mineralnymi...zacznij od 3 litrów i zwiększaj ilość litrów z tygodnia na tydzień.
      Nasze mięśnie przyzwyczajają się do treningów/ćwiczeń/wysiłku. Jeśli chcemy zobaczyć efekt wystarczy dodatkowy bodziec w postaci obciążenia.

      Usuń